Przygoda 26
Blacktown
Kiedy walka z wampirem dobiegła końca do zamku powrócił jego właściciel – Książę Daranel, któremu drużyna zdała relację z wydarzeń. Na szczęście młody Will przeżył i mógł po kilku dniach wrócić na swoje włości by się nimi zając po śmierci swego ojca. Wysłany zwiad do zrujnowanej wieży nie przyniósł dobrych wieści. Wszystko wskazywało na to, że wampir przeżył i leczy tam rany. Przez kilka dni drużyna sama leczyła rany czekając na kapłanów ze stolicy by zająć się nieumarłym, jednakże kiedy już przybyli na miejsce okazało się, że ten uciekł na południe. Ruszając jego tropem dotarli nad morze, gdzie zebrane wieści potwierdziły jego dalszą ucieczkę w bliżej nieokreślonym kierunku. Drużyna pożegnała więc paladynów i ruszyła dalej w kierunku Blacktown.
Po kilku tygodniach dotarli na miejsce gdzie okazało się, iż niewielkie miasto położone na wyspie rzecznej oblegane jest przez armię goblinów i hobgoblinów. Dokładny rekonesans przedstawił bardziej złożoną sytuację w postaci dodatkowo obecności Bedynów oblegających miasto a także zombie będących jego mieszkańcami. Po krótkiej naradzie drużyna postanowiła ruszyć na spotkanie goblinów, którzy po krótkiej rozmowie pozwolili im wkroczyć do obozu. Tam musieli wziąć udział w pojedynku piwnym by otrzymać zgodę na przekroczenie brodu. Bohaterowie uzyskali też dodatkowe informacje, z których wynikało iż zielonoskórzy oblegają Bedynów gdyż ci atakowali ich karawany i chcą to zakończyć.
Po przekroczeniu brodu zostali przywitani przez Dafę – miejscowego szamana, który przedstawił ich jako Wybrańców którzy pomogą im dostać się do miasta. Jak się okazało Dafa to uciekinier z latającego miasta, który przekazał im więcej informacji o tym miejscu. Dla Bedynów Blacktown to święte miejsce, które pragną odzyskać jednak wszelkie próby dostania się do środka nie przynoszą efektu. Murów bronią niezwykle silne zombie a brama nie daje się w żaden sposób sforsować.
Po odpowiednich przygotowaniach drużyna postanowiła sama spróbować co również nie przyniosło efektu. Zombie okazały się być rzeczywiście bardzo silne a kiedy już wydawało się, że można otworzyć bramę w murach posiadłości zaczął się tworzyć olbrzymi żywiołak, który skutecznie ich odstraszył….